Smak mięsa, dlaczego zjadamy zwierzęta?

Pamiętam smak mięsa, jego strukturę, żyły, tłuszcz. Pamiętam, że od zawsze miałam z nim problem, ale nie myślałam zbytnio o tym, że mogę jeść inaczej.

Nie pamiętam, co miałam w tym czasie w głowie.

Staram się przypomnieć myśli, jakie mną kierowały w czasach wszystkożerstwa. Czy wiedziałam, że zarzyna się zwierzęta w okrutny sposób? Tak, nie wiedziałam jednak, jak tragiczne są warunki w hodowli przemysłowej.

Pamiętam jeszcze czasy, gdy świnię ubijało się na podwórku siekierą, dosłownie, jest to jeden z moich ostatnich obrazków, przed pojawieniem się myśli o wegetarianizmie. Pamiętam ten kwik, pisk, przerażenie i tego okrutnego człowieka, nie pamiętam krwi.

Salami, kabanos, jakie mięso jecie na co dzień?

Rozmyślam o tym, bo dziś zastanawiam się (nadal), dlaczego ludzie jedzą mięso i szukam odpowiedzi w swoich doświadczeniach. Jak nie lubiłam schabu czy wątróbki, tak zajadałam się kabanosami i salami. To chyba ten smak, wędzonka tak na mnie wpływała, że nie myślałam o cierpieniu zwierząt. Gdyby nie pojedyncze chrząstki co jakiś czas, a było ich coraz więcej, gdyby nie co raz gorszy smak, zaczęło mnie to brzydzić. Zaczęłam myśleć, szukać rozwiązań i alternatyw.

Jonathan Foer w książce „Zjadanie zwierząt” pisze:
Wszyscy przeczuwamy niebezpieczeństwo. Nasze jedzenie powstaje kosztem ogromnego cierpienia. Gdy ktoś proponuje nam obejrzenie filmu o produkcji mięsa, spodziewamy się horroru. Wolimy jednak odsuwać od siebie tę świadomość.

Dlaczego imię smaku podejmujemy nielogiczne wybory? Zjadamy mięso, bo tak?

Wydaje mi się, że jedynym sposobem na niejedzenie mięsa, jest świadomy wybór, oparty na silnej empatii. Tylko to jest w stanie nas powstrzymać, czy to znaczy, że zjadacze zwierząt są mniej empatyczni?

mięso, dlaczego je jemy?

Pewnie nie, można by powiedzieć, że większość z nich pewnie kocha swoje domowe zwierzęta, że większość z nich nie zjadłaby psa, nawet są tacy, którzy przeciwstawiają się wielogodzinnemu transportowi zwierząt, są za skróceniem ich cierpienia i nawet im współczują, ale..

Mimo wszystko panuje zasada, że zwierzęta są po to, by dawać nam mięso, by oddawać nam swoje ciała, dzieci, mleko.

Wiem, że ubieranie tego w takie słowa może być kontrowersyjne, ale taka jest prawda. Czyż nie dzielimy zwierząt na nóżki, ozorki, udka? Milion razy słyszałam, że ktoś zjadłby taką cielęcinkę świeżą, a to przecież dziecko jest, krowie dziecko.

Do czego zmierzam? Czy rozdrapuję stare jak świat tematy, nudne już tematy o jedzeniu mięsa?

Wiemy, jak powstaje dziś mięso, wiem, że za tymi ścianami dzieje się coś złego, może jeszcze nie wszyscy wiemy, jak wielka jest skala tego zła i jak wiele substancji niezdrowych zawiera nasz pokarm, mimo wszystko ryzykujemy. Świadomie piszę my, bo sama byłam kiedyś częścią tego trybu pożerania bezmyślnego, bo tak.

Ryzykujemy zdrowie naszych dzieci, zdrowie naszych bliskich dla smaku, nie wartości odżywczych, tak bardzo chyba już nie możemy się oszukiwać, by wierzyć, że mięso ma jeszcze jakieś wartości dziś, niezbędne nam do życia.

Podnosząc widelec do ust, podejmujemy decyzję. Przyjmujemy konkretną postawę, względem zwierząt z ferm, pracowników rzeźni, krajowej gospodarki i światowych rynków – J. S. Foer Zjadanie Zwierząt

Chiny, kraj bardziej świadomy niż nam się wydaje, kraj aktywizmu i zdrowego trybu życia.

Dziś nasze wybory żywieniowe wbrew pozorom mają znaczenie. Dla przykładu podam Chiny, które zachłysnęły się mięsem tak, że pochłaniają 50% światowej produkcji wieprzowiny, ale to odbiło się też na ich zdrowiu. To odbiło się na ich środowisku tak mocno, że rząd Chiński postanowił wprowadzić kampanię namawiającą do zdrowego odżywiania.

Możecie przeczytać o tym w moim wpisie na blogu Otwartych Klatek: Chiny stawiają na sport i zdrową żywność.

Producenci, żywności sami walczą między sobą o jak największą sprzedaż mięsa na rynek Chiński, zdrowego mięsa, bez hormonów wzrostu. (Jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Nielsen, Chińczycy są w stanie płacić więcej za mięso, o ile nie było faszerowane antybiotykami i inną chemią), Kiedy obudzą się kolejne kraje?

Nie twierdzę, że nie powinniśmy kierować się rozumem, ale bycie człowiekiem i bycie ludzkim, to coś więcej niż tylko korzystanie z rozumu. Podjęcie działań przeciwko przemysłowi wymaga empatii, która nie ma nic wspólnego ani z doinformowaniem, ani z rozdźwiękiem pomiędzy pragnieniami i rozumem, faktem i mitem, a nawet zwierzęciem i człowiekiem.- Jonathan S.Foer. Zjadanie zwierząt”

Dlatego tak bardzo nie rozumiem, jak można jeść nadal mięso, jest to

  • nieekologiczne
  • nieetyczne
  • niezdrowe

Świadomie poddajemy się wciskanej od lat propagandzie, pseudo tradycji utrwalającej w nas poczucie bycia lepszym, po spożyciu schabowego, bycia lepszym po zjedzeniu płetwy rekina, oka barana, konia, psa, świni, krowy, czy naprawdę można tu czuć się w jakikolwiek sposób lepszym?

Jeżeli nie jesteście w stanie przestać jeść mięso, to chociaż pomóżcie walczyć o zapewnienie zwierzętom jakichkolwiek praw, to nie uratuje ich od śmierci, ale odrobinę przyczyni się do polepszenia i tak już krótkiego życia.

Mam nadzieję, że kolejne książki odpowiedzą mi w sposób przekonywujący na pytanie dlaczego jemy zwierzęta? Jak dotąd niby, to wszystko rozumiem, ale jednak gdzieś brak zrozumienia we mnie.

fot:unsplash.com

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

10 komentarzy

  1. Schabowe akurat lubiłam najbardziej. Były w domu od kiedy pamiętam, mama w mięsnym pracowała. Żałuję, że tak późno się nawróciłam. Za każdym razem, gdy syn z mężem zjedzą vegański obiad i im smakuje, przybijam sobie piątkę. Nie zmuszam, przy okazji porozmawiamy. Nie podjęli decyzji i nie wiem czy to w ogóle nastąpi. Fakt, mało mięsa teraz jedzą i to też mnie cieszy. Mężowi zabroniłam, kupowania jajek z chowu klatkowego i ściółkowego. Zawsze coś. Łatwo nie jest, ale jestem cierpliwa i świecę przykładem, choć idealna nie jestem. Rezygnacja z mięsa i mleka była w sumie najłatwiejsza. Udało mi się już odstawić ser żółty, jogurty itp. Mam mały problem z twarogiem, ale pracuję nad tym. Zdarza się, że zjem jajko. Pozdrawiam Cię serdecznie. Dzięki Tobie cały czas utwierdzam się, że veganizm ma sens, choć nie śmiem nazywać się veganką.

    • I tak trzymać, nie musisz się nazywać weganką, by robić to, co dobre. Robisz dobro, podejmujesz świadomie decyzje, działasz. Czasami małe zmiany są bardziej wartościowe niż nam się wydaje. Jeżeli masz rodzinę, która próbuje jeść wegańsko i jeszcze im smakuje, to tylko możesz być dumna ze swoich dokonań. Trzymam kciuki. I pozdrawiam rodzinę.

  2. Minął rok od kiedy odstawiłam wszystkie produkty zwierzęce. Mam 42 lata i całe życie uwielbiałam smak mięsa, mleka i serów. Jednego dnia zmieniło się wszystko. Przez czysty przypadek zobaczyłam film w którym były zdjęcia z hodowli i rzeźni. Wcześniej niby wiedziałam jak to wszystko wygląda. Ale te obrazy tak wbiły mi się w pamięć, że od tamtego dnia nie potrafię myśleć o schabowym jak o czymś pysznym. Widzę to biedne stworzenie, które całe życie cierpiało. Rodzice byli w szoku. Taty nie przekonam ale mama chętnie próbuje mojej roślinnej kuchni. Ktoś powiedział mi że lepiej późno niż wcale ale czasami pojawia się myśl jak mogłam tyle lat ignorować cierpienie zwierząt dla własnej przyjemności. Staram się kupować chemię nie testowaną na zwierzętach. Zrezygnowałam z żywności przetworzonej. Jem to co sama zrobię. Mam targowisko na którym sprzedają luzem kasze, ziarna i mąki, sezonowe warzywa i owoce. Brakuje mi smaku wędzonki i żółtego sera. Ale już nie wrócę do jedzenia mięsa i nabiału. Przez ten rok przekonałam się, że ze wszystkim dam sobie radę. Imprezy, spotkania ze znajomymi, wyjścia na miasto – wszystko jest do ogarnięcia. Tylko mam w domu 3 koty a one potrzebują mięsa. Ale tego nie zmienię.

    • Katarzyna też mamy kota, je mięso. Ja także dokarmiam koty na podwórku i też im podaję mięso. Wybory są czasem trudne, nie da się żyć idealnie, ale da się w miarę etycznie i to się chyba liczy, to że próbujemy, widzimy problem i działamy. Na każdego działa inny przekaz, cieszy mnie to, że są tacy ludzie jak Ty, którym jeden obraz tak naprawdę zmienił życie. Ja trochę dłużej do tego dorastałam.

      • Każdy z nas jest inny. I wydaje mi się, że nie ma znaczenia czy ktoś zrezygnował ze wszystkiego naraz czy walczy codziennie o zmiany w swoim życiu. Ważne jest żeby zacząć i małymi kroczkami zmieniać siebie i otoczenie.

  3. Ja długo dojrzewalem do zaprzestania jedzenia mięsa. Od pól roku nie jem mięsa zwierząt , od czasu do czasu zjem jeszcze filet z dorsza. Jakoś ryby mnie nie obrzydzają bo niestety faktura i smak mięsa gdy kiedyś chciałem do niego wrócić … Nie mogłem pogryźć piersi kurczaka, czułem dziwny smak. Od tego czasu minęło pol roku. Ryby od czasu do czasu zjem, a jeśli chodzi o nabial… Nie wiem czy uda mi się zrezygnować z serow eh.. Co z czym ty jeść kanapki? I jak dostarczać wapn?

    • Nie musisz od razu wszystkiego rzucać, 2 lata temu bym Ci powiedziała, że jesteś złym weganinem ale dziś wiem, że każda redukcja jedzenia mięsa pomaga zwierzętom. Najlepiej zredukować jedzenie ryb i kurczaków,bo ich najwięcej ginie i najwięcej cierpi. Jeżeli chcesz jeść ryby, to je jedz. Ja kanapek mało jem, najczęściej z avocado i tofu:) Czasami z pastą z fasoli czerwonej. Nie rób nic na siłę, 95%weganie też istnieją.

      • Widziałem kiedyś filmik na yt jak zabijają owce… Człowiek inaczej to sobie wyobraża…pewnie dlatego by nie miał wyrzutów sumienia.
        Babcia jak dawno temu hodowała krowy to mówiła jak krowy się przywiazuja do właściciela. I jak jakas prowadzono do zabicia…to normalnie ciekły im łzy… I jak tu zjeść wolowinie. Eh. Choc nie powiem , kiedyś jadłem.
        Pozdrawiam cie. Trzymaj się.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.