Gangsta Rap made me do it.
Jakoś tak wyszło, że urodziłam się w czasach gdy Rap zmieniał się powoli w Hip-Hop, Afrika Bambaataa był zjawiskiem paranormalnym, Liroy zaczynał śpiewać „Scyzoryk„. Kultura graffiti obiegała każde podwórko, brudne palce od sprayu czyściło się pumeksem a większość dnia spędzało się na dworze. W moich czasach (sto lat temu) jak ktoś miał Vansy to był burżujem. Koledzy zbierali pieniądze na pierwsze, szerokie spodnie, Lenary. Przerzuciliśmy się z deskorolek Tajwan na takie z papierem ściernym, to był wyznacznik zajebistości, ten papier. Każdy marzył o rolkach K2 i pojawieniu się z nowym trikiem w magazynie Ślizg. Dziwne czasy.
Za młodu słuchałam różnej muzyki, brat mnie wyśmiewał, że hip-hop to nie muzyka. Jest wiele teorii na ten temat, ale o gustach się nie dyskutuje.
Z czasem, jak zaczęła kształtować się moja głowa, a do mózgu wpadały już nie tylko puste amerykańskie słowa, zaczęłam rozumieć, o czym śpiewają moi ulubieni wykonawcy i przeraziło mnie to. Idealnie skomponowane utwory okazały się poruszać w tematyce mocno szowinistycznej albo typowo gangsterskiej. Słowo bitch było refrenem każdej piosenki a fuck the police stało się hymnem całego hip-hopowego świata. Zaczęłam poszukiwać czegoś dla siebie. Tak odkryłam political rap. W czasie fascynacji hip-hop’em (w latach 90) wujek zaszczepił mi jazz i na chwilę dałam sobie spokój ze starymi klimatami. Tak, ominęła mnie historia z Krs One czy Dead Prez’em. Nie dotarłam do najważniejszego.
Wydawać by się mogło, że temat wegetarianizmu czy weganizmu jest bliski tylko współczesnej, hipsterskiej młodzieży, ale nie. Od lat jest poruszany w filmach, czy muzyce. I to nie byle jakiej, bo w moim ulubionym hip hopie. W ciągu ostatnich 25 lat liczba wegan i wegetarian mocno wzrosła, zauważyć to także można środowisku hip-hop’owym. Pomyślicie, że to ściema, ale przekonajcie się sami.
He has drugs to make the cow grow quicker
Through the stress the cow gets sicker
Twenty-one different drugs are pumped
Into the cow in one big lump…
Not crack, cause that was made for just black
But brown beef, for all American teeth
Life brings life and death brings death
Keep on eatin’ the dead and what’s left
To tylko parę słów, które w dość szczegółowy sposób pokazują kulisy hodowli przemysłowej. Myślicie, że Krs One był wyjątkiem?
Masta Killa to nie jedyny członek Wu- Tang Clan, który przejął się losem zwierząt. RZA, bo o nim mowa, namawia do przejścia na weganizm tak samo, jak jego koledzy, którzy dostrzegli czym, w dzisiejszych czasach jest mięso, jak traktuje się zwierzęta a przede wszystkim, jakie warunki zapewnia się zwierzętom hodowlanym.
Mało?
Redman oraz Method Man odrzucili zupełnie mięso i przeszli na dietę rośliną. Dodajmy, że GZA jest wegetarianinem od lat, to daje nam prawie cały zespół Wu- Tang Clan na diecie roślinnej. Zaraz potem dołączył do nich Killah Priest.
Killah Priest, a long-time affiliate of the Clan, turned vegan a year ago after hearing GZA break down its benefits. “I remember he showed me this YouTube video,” he recalls. “That kind of turned my head about not wanting to eat animals. GZA was talking to me about it and explaining it all.” – grist.org.
Dobra powiecie mi, że to staruchy, które nie mają na czym już zarabiać kasy i robią to, co modne.
Talib Kweli śpiewa w swoim utworze „Eat to Live”:
Go hungry, you gotta watch what the media feed ya
And don’t be a poisoned animal eater either
It’s harder than it sound, cause nowadays, put that swine in everything
The white sugar so addictive it’s pure ’caine
They got, pork in the toothpaste, soda in the Sunny D
Jello brand gelatin is laced with the lecatin
In Africa they starvin, over here the food hurt you
Cows goin mad and the chickens crunk with bird flu
It’s too ill how the food kill it’s like blue steel
Lies never set you free, but the truth will
The truth still matter the proof is in the batter or the pudding
You can tell we eatin good, we gettin fatter
Co innego udawać, że jest się wegetarianinem czy weganinem, a co innego, mówić o tym non stop, żyć tym, postępować etycznie. Ci ludzie zrozumieli, w czym jest problem, wielu z nich prowadziło dość szybki tryb życia, ze studia nagrań do baru czy na imprezę zagryzając co chwila hot doga, popijając alkoholem, przeplatając to wszystko jointem. Czyj organizm wytrzyma długofalowo coś takiego? Chyba Micka Jaggera (swoją drogą ciekawe co je?). Ich walka o prawa zwierząt to nie tylko mrzonki to także działania. RZA współpracuje z organizacją Peta promując weganizm sloganem
“A better tomorrow is a vegan tomorrow.”
No, miało być krótko, a wyszło jak zawsze. To tylko parę osób, które lubię za muzykę, a także, za działania ponadto. Zapewne gdzieś istnieje druga strona medalu, zapewne ktoś by znalazł jakieś oszczerstwa albo historie, że panowie dbają o wizerunek. Mnie to nie interesuje, interesuje mnie fakt, że odrzucili mięso i mówią o tym głośno. Fakt, że działają na rzecz ochrony zwierząt. Jaki polski raper zaśpiewa Ci, o niejedzeniu kebaba ze względu na dobro zwierząt? Sorry, Gangsta Rap Made me Do It. Poniżej lista utworów o zielonym i zdrowym odżywianiu, tak się cieszę, że zagościł tu zespół najlepszy, czyli A Tribe Called Quest.
Ps. Gdyby 2pac żył też by weganinem był.
Chcielibyście zgłębić temat, polecam:From Beats to Beets: Hip-Hop Goes Vegan, vegan-hip-hop-movement