Podążaj za królikiem, historia z krowami w tle

Miałam coś napisać, coś nowego, ale siedzę i patrzę przez okno na nasze króliki. Kto by pomyślał, że będziemy miały króliki na wsi? No ale pewnego dnia zawołał mnie do siebie sąsiad, by pokazać mi, jak wspaniale hoduje zwierzęta i tak zaczęła się ta historia.

O tym jak ktoś zabił lisa

Na początku nie wiedziałyśmy jak odnaleźć się w relacji z sąsiadami, bo większość z nich hodowała lub nadal hoduje zwierzęta na mięso. My nie jedzące nic pochodzenia zwierzęcego (choć próbowałyśmy znowu jajek) staramy się nie komplikować sytuacji, choć bywało ciężko, bo wszelkie historie są przeplatane historią ze zwierzętami w tle i niekoniecznie tymi dobrymi.

Przeczytaj także: Życie na wsi

Na przykład, słyszałam wzruszającą opowieść o uratowaniu błąkającego się psa, który prawie „padł z wycieńczenia”, ale przyszedł się najeść, bo wyczuł ubite kury i tak się dowiedziałam, że pan od szamba, jak to nazwał “ bije kury”. Innym razem słyszałam, jak ktoś zabił lisa, bo ciągnął gęś, jestem pewna, że gdyby mój pies uciekł i kogoś ciągnął, też by dostał szpadlem w głowę. Tragiczne i prawdziwe historie bolą, ale czym są warunki panujące na wsi w porównaniu z hodowlą przemysłową?

Króliki na wsi
Cielaczki

Wolne krowy

Jak już wspomniałam, poszłam do sąsiada, który pokazał, jak jego krowy pasą się „wolne” na łące i jedzą tylko sianko, bez żadnej chemii.

Łąka jednak okazała się kawałeczkiem pola za domem, na którym spotkałam smutne oczy zwierząt, okrążonych ogrodzeniem podłączonym pod prąd.

Idąc dalej, znalazłam wolno biegające kury, które jadły suchy chleb, bo zielonego niewiele już zostało po trawie, dalej świnie, które owszem, mają wodę, luźne pomieszczenie i błoto, ale jednak dalekie to od pojęcia wolności i dobrych warunków.

Króliki na wsi

Wiem, one mają lepiej, niż wszystkie zwierzęta stłoczone w klatkach na fermach i to jest absurd tej całej sytuacji.

Króliki na wsi

I tak doszłam do smutnych drewnianych kojców zbitych ze starych desek. Otworzyły się drzwi i zobaczyłam najsmutniejsze króliki na świecie, choć nie wyglądały jak smutne, myślę, że to jest właśnie problem, mało, które z tych zwierząt wygląda, jakby było mu źle, ale znając ich potrzeby, możemy sobie wyobrazić, czego potrzebują do szczęśliwego życia, te króliki tego na pewno nie miały.

Króliki na wsi

Z klatki wychyliła się wielka szara króliczka, która miała rzęsy tak piękne, że nie mogłam powiedzieć nie. Wróciłam do domu, by ustalić, co robimy z Krysią, bo nie podejmujemy tak ważnych decyzji bez omówienia sprawy.

Nie byłyśmy gotowe na kolejne zwierzęta, bo nie mamy jeszcze gotowych pomieszczeń gospodarczych, no a nasze psy nie do końca lubią inne zwierzęta, a jak lubią to taka miłość jak dzieci do słodkich chomiczków, wiadomo, jak to się kończy.

Nie wiem czemu, mnie tak poruszył ten królik, nigdy nie chciałam mieć królika, ale nie mogłam jej tam zostawić, to było pewne, szczególnie że ona była królikiem domowym, jako prezent dla dzieci, jednak okazało się, że nie jest miniaturką, a czymś w rodzaju olbrzyma belgijskiego.

Myślałyśmy ze 3 dni, oczyszczając już dawny podobno gołębnik, choć wygląda na królikarnie i szykowałyśmy się na przyjęcie Petry, bo tak dostała na imię (po serialu Jane the Virgin:P)

Króliki na wsi
Petra Solano

Jej los byłby marny, skończyłaby pewnie jako pasztet, albo została zjedzona przez lisa, albo gorzej, żyłaby w tej klatce do końca swojego życia, tak więc postanowione, zabieramy ją do siebie. Króliki na wsi, hodowane są raczej w jednym celu, o czym dość szybko się przekonałyśmy.

Dosłownie dzień po dostałam wiadomość od koleżanki, czy nie wezmę jeszcze jednego królika. Mieszkał w klatce w stajni, jak zobaczyłam jego zdjęcie, to zmiękłam.

Pewnie pomyślicie, że to początek jakiegoś szaleństwa, nie wiem, świadomie nie chcę więcej zwierząt, na pewno nie weźmiemy więcej, niż możemy utrzymać i tak przy królikach jest sporo wizyt u weterynarza i wydatków z tym związanych. Do tego nasze psy i chory kot i remont domu, no ale jakoś dajemy radę.

Tak więc dziś mieszka z nami Petra i Jonny, choć chyba powinnam napisać Johnny. Najwspanialsze króliki na świecie. Petra pierwszy raz wczoraj wtuliła się we mnie u weterynarza jak dziecko i poczułam, że podjęłyśmy dobrą decyzję, dziś każdy ich hops i radość na powietrzu cieszą mnie niesamowicie, bo przez ostatnie miesiące nie doświadczyły nic miłego.

Wiejskie historie, trudne wybory

Każdego dnia historie z tej wsi stawiają nas w najróżniejszych sytuacjach, podejmowanie decyzji nie jest proste, szczególnie jak się bierze pod uwagę kontekst, że jesteśmy tu obce, mówią o nas siostry, choć wcześniej byłyśmy parą.  Chodzimy na spacery z psami na smyczy (pies powinien żyć w kojcu), mamy króliki, które nie są hodowane na mięso i w  dodatku pakujemy kasę w tak stary dom, mamy też tatuaże i nie jemy mięsa. 

Jakoś dajemy radę, ale nadal niestety nie mogę powiedzieć, że czujemy się swobodnie, coś mi mówi, że w tym kraju nigdy tego nie poczujemy, nie ważne, czy mieszkałybyśmy w mieście, czy na wsi. Jedyne co możemy to każdego dnia małymi słowami, zmieniać zastaną rzeczywistość.

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.