Objawienie zimowe. Śmieci plastikowe zalały świat.

Moja droga do pracy jest dość nudna, przynajmniej taka  mi się wydaje. Każdego dnia staram się skręcić w inną uliczkę, by zmienić coś w tej rutynie. Odkąd nie mogę wsiąść na rower, wszystko stało się brzydkie i smutne.

Pozimowa apokalipsa

Poczułam pierwszy deszcz, wiosenny podmuch. Przyszła niby wiosna, stopniał prawie cały śnieg i wyszła na wierzch ta okropna strona miasta. Chodniki oblepione resztką soli, piachu i błota. Trawnik pachnie, bynajmniej nie świeżą ziemią. Ktoś z wielkim uporem przerzuca swój worek pełen odpadów na plac starego boiska. Może to taki nowy sport?

American Beauty

Podmuch wiatru je uwidacznia, nagle czujesz się jak w filmie American Beauty. Wirująca w powietrzu reklamówka zatrzymuje świat, przez moment jest bajecznie, romantycznie można by rzec, zbliża się do Ciebie i widzisz, że trasy nie zmieni, pędzi z uporem i wiesz, że już za późno, zamykasz oczy, doświadczasz mokrego plasku na twarzy. Romantyzm ulotnił się  a wraz z nim Twój nastrój.

One są wszędzie, na ziemi, w powietrzu, przy śmietnikach, zawinięte o płot, przytulone do opon zaparkowanych samochodów, zupełnie jakby próbowały zaadoptować się w tej scenerii, stać częścią naszego życia, robiąc podchody, by w końcu nas dopaść i udusić. Nic w tym pięknego. Śmierć tragikomiczna.

Motława, nasz mini ocean

Mijam dwa mosty, przechodzę nad rzeką, zawsze zaglądam w dół. Być może spotkam w końcu słynnego bobra, nowe kormorany. Lód stopniał, a moim oczom objawił się kij od szczotki, reklamówka z Biedronki, folia z pobliskiej budowy i opakowanie po karmie dla kota. Takie środowisko sobie stworzyliśmy.

Wielu fanów reklamówek twierdzi, że problem nie istnieje. Ewentualnie śmieci lądują w odległym oceanie, okazuje się, że nasza rzeka przypomina coraz bardziej odległy ocean i nie pod względem rozmaitości fauny i flory tylko rozmaitości syntetycznych.

Idę tą drogą i myślę, czy ja jestem nienormalna? Czy nikt inny tego nie widzi? Mamy dość duży problem śmieciowy, mimo codziennego sprzątania dzielnicy, krajobraz przypomina wysypisko w skali mikro. Czuję się przytłoczona, wracam do domu i nie do końca wiem, dlaczego czuję się źle, dopiero potem docierają powidoki pozimowej apokalipsy. Przyjdzie wiosna, zazieleni się świat, krzaki przysłonią niewygodne śmieci, ale problem nie zniknie, dopóki będziemy myśleć, że to nie nasza wina.

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.