Jak pomóc lepiej, czyli wprowadzenie do Efektywnego Altruizmu

Moje życie przypomina pociąg TGV, już mi się kręci w głowie od tej prędkości, ludzie mi migają przed twarzą, nowe twarze, stare twarze, mało przystanków na chwilę dla siebie, pędzę do przodu, dobrze mi z tym, ale moja głowa odrobinę się pali.

Roślinny sposób na życie i empatia

Pamiętam ten dzień, gdy wegetarianizm stał się częścią mojego życia, właściwie to nie pamiętam go, bo był mdły, bo wegetarianizm niewiele zmienił, wyeliminowałam parę kawałków mięsa, myślałam jednak, że osiągnęłam najwyższy cel, pomogłam zwierzętom. Nie do końca tak było.

Weganizm, ten dzień pamiętam doskonale, bo po raz ostatni zjadłam ser. Zaczęłam czytać składy jedzenia w sklepie, poszukiwać trudno dostępnych wegańskich dań, zaczęłyśmy z Krysią gotować. Nasze dania były i nadal są bez składników odzwierzęcych. Jest nam z tym dobrze, ale tak jak powyżej wydawało mi się, że to już koniec, to jest szczyt góry, szczyt poświęcenia dla zwierząt, jestem zajebista. No i po raz kolejny okazało się, że nie.

Oczywiście weganizm ma spory wpływ na życie zwierząt i ratuje wiele istnień w odróżnieniu od wegetarianizmu, ale coś mi nadal nie pasowało. (Chociaż gdyby się zagłębić to nie sam weganizm, a niekrzywdzenie zwierząt)

Pisanie bloga i Zero Waste moim sposobem na świadome życie

Zaczęłam pisać bloga. Nie wystarczyło. Zaczęłam wspierać beznadziejne przypadki zwierząt finansowo, poczułam się trochę lepiej.

Zaczęłam żyć Zero Waste! To już musi być tak dobre, jak chodzenie po wodzie. To już idealna droga do zbawienia, do ratunku planety, zwierząt, nawet tych ludzkich. Niestety! Woda okazała się płycizną, a ja nadal mogłam zrobić więcej i zrobiłam.

Wolontariat w Stowarzyszeniu Otwarte klatki, aktywizm prozwierzęcy!

Wtąpiłam. Działam, piszę o zwierzętach, płacę składki, protestuję, podpisuję petycję. No ideał, miliony zwierząt uratowane, to już Mount Everest, K2, nie wiem szczyt, którego jeszcze nie odkryto, głębina, której nie zgłębiono w działaniu na rzecz zwierząt. Jednak jest coś jeszcze, nadal!

Swoją drogą Stowarzyszenie Otwarte Klatki zostało uznane, za jedną z najskuteczniejszych organizacji prozwierzęcych na świecie ( przez Animal Charity Evaluators), możecie przeczytać o tym we wpisie Efektywny Altruizm nas docenił!

I tu pojawia się efektywny altruizm, moje zapalenie mózgu, moje schody do królestwa ponad niebiosami, niedosłownie oczywiście, jednak tak wysoko, że kręci mi się w głowie, mam mdłości, waham się, nie wiem, co czeka mnie dalej, ale drążenie kolejnych tematów jest ekscytujące i przerażające zarazem.

Efektywny Altruizm polega na odpowiedzeniu sobie na jedno podstawowe pytanie:

Jak możemy użyć swoich zasobów, by pomóc innym w najbardziej efektywny sposób?

Namawia do bycia otwartym na wszelkie możliwe sposoby czynienia dobra, dążąc do działań o największym skutku, opartych na badaniach.

Czy wszystko, co robiłam do tej pory, było ważne? Czy rzeczywiście pomogłam najlepiej, jak mogłam?

W Efektywnym Altruizmie chodzi o wybranie najlepszego sposobu pomocy, poprzez analizę i zebrane dowody, a nie poczucie, że to, co robimy, jest dobre i właściwe. Ciężko czasem to pogodzić, sama waham się z niektórymi wyborami, opierając je często na emocjach, nie na analizach problemu.

Efektywny Altruizm opiera się także na przekazywaniu funduszy organizacjom, które mogą pomóc jak najszybciej w jak najlepszy sposób.

Jak zatem wybrać to, co najlepsze? Które działanie będzie najbardziej efektywne i uratuje najwięcej istnień? O tym pewnie jeszcze opowiem. Tymczasem polecam zgłębić wywiad Petera Singera. Efektywny Altruizm można przełożyć na wiele dziedzin z życia.

Ps. Wszystko, co napisałam do tej pory, wydaje mi się błahe,  teksty zbyt proste, niemniej cieszy mnie to, że się rozwijam i mogę dzielić się tym z wami.

foto:Photo by Nick de Partee on Unsplash

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

7 komentarzy

  1. Trafiłam na Twojego bloga ok. 6 miesięcy temu. Od dawna miałam jakieś pojęcie o tym jak wygląda świat ludzi wpływających na inne zwierzęta. Kończąc studia biologiczne ugruntowałam również część posiadanych informacji.
    Twój blog był pierwszym polskim blogiem na jaki trafiłam opisującym w tak ciekawy, często dosadny (co uważam za pozytyw) sposób to co się dzieje ze zwierzętami, na co przymykamy oczy. Uświadomiłaś mi kilka aspektów, na które wcześniej nie zwracałam uwagi – również w kwestii weganizmu. Więc proszę nie pisz, że to co robisz jest błahe 🙂 Pozdrawiam !

    • Dzięki Justyna, po prostu zmienia mi się też myślenie od bycia radykalną, do bycia bardziej wyrozumiałą. Im więcej czytam, tym więcej nowych możliwości pomocy widzę dla zwierząt, z tej perspektywy wszystkie moje poprzednie posty wydają mi się zbyt proste, ale cieszę się, że jednak jakoś wpływające na ludzi nadal.

  2. Po przeczytaniu Twojego wpisu sama zaczęłam się zastanawiać nad efektywnością moich altruistycznych działań. To ma naprawdę niezłą głębię, bo zasoby własnej energii mamy ograniczone, warto więc skierować ją na coś wartościowego i jeszcze w sposób, który rzeczywiście robi różnicę. Dobre to!

  3. Ciekawe przemówienie, w tym temacie polecam jeszcze książkę Hołowni „Jak robić dobrze”, rozwija temat efektywnego altruizmu 🙂 Zostaję na tym blogu na dłużej, bardzo trafia w moje poglądy. Pozdrawiam Cię ciepło 🙂

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.