Royal Wedding przypomniał mi o miłości

Nie, nie bierzemy ślubu, ale coś w tym temacie jest. Uciekam od miasta, choć samo miasto tu nic nie zawiniło, zaczynam myśleć, że uciekam od świata, od którego nie da się uciec, a miasto, to tylko symbol ciągłej walki z kierunkiem, w którym zmierza ludzkość.

Od kiedy zwizualizowałam sobie nas na wsi, z psami wylegującymi się na słońcu, z kotem Bubą, która swoje ostatnie dni spędza w ogrodzie, pod naszymi pomidorkami, nic mnie już tu nie trzyma, szczególnie w obliczu ostatnich wydarzeń w tym mieście.

Gdańsk pełen niespodzianek

Padła jedna z oczyszczalni ścieków w Gdańsku i jedynym wyjściem miasta, by nie wylać tego szamba na ulice, było spuszczenie 50 milionów ścieków do rzeki Motławy (nie miałoby to miejsca, gdyby był plan B w razie awarii), a następnie to wszystko trafiło do morza. Abstrahując od faktu, że o tym incydencie ludzie zaczęli się przypadkowo dowiadywać z internetu, bo żadna spółdzielnia nie poinformowała swoich mieszkańców, to powiedziano nam, nie kąpcie się, nie używajcie za wiele wody, bo walczymy z awarią.

Większość szamba podobno skumulowała się przy plażach. Do dziś badana jest próbka, czy jednak jest szkodliwa woda, czy mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną. Prezydent miasta milczy, bo kto chciałby być kojarzony z kupą? Kocham morze, uwielbiam czuć te fale, słyszeć ten szum, jednak ostatnio nawet to mi nie wychodzi.

Sea

Czy wiecie, że to nasze piękne morze umiera? Czy wiecie, że na jego dnie zatopiony jest gaz musztardowy z drugiej wojny światowej i jest w takim stanie, że lepiej go nie dotykać? Co będzie, jak jednak beczki zaczną pękać?

Około 40 000 ton broni chemicznej zostało zatopionych w Bałtyku po II Wojnie Światowej. Szacuje się, że zatopiona broń chemiczna zawiera około 13 000 ton bojowych środków chemicznych.– Minister środowiska

Chodzę i żegnam się z morzem i nie mogę zrozumieć, dlaczego tak bardzo zniszczyliśmy tak piękną planetę. Więc odcinam się od tego w zimnym bloku, z sąsiadami, którzy co dzień przypominają nam, dlaczego nie chcemy tu mieszkać.

Spacer po zakupy to bolesna wyprawa dla umysłu

Trzeba przebić się przez miasto pełne turystów, a potem widzisz nagle, jak zmienia się rzeczywistość. Każde warzywo zapakowane w folie, każda gruszka, papryka, marchewki. Czy naprawdę już jesteśmy tak upośledzeni, czy nastąpiło na świecie coś, czego nie zanotowałam? Zanotowałam, że ludzie nie potrafią za bardzo pić z kubka bez słomki, nie potrafią słuchać ze skupieniem, nie potrafią pić kawy w spokoju i na miejscu, pisałam kiedyś o tym, jak chcieliśmy być bardzo filmowi i zaczęliśmy biegać z kubkiem Starbucksa po mieście. Co nam to dziś dało?

Na pewno nie prestiż, w samym UK każdego roku wyrzucanych jest około 2,5 miliardów jednorazowych kubków po kawie. W USA w ciągu 2010 roku wyrzucono 23 miliardy kubków.

Polecam Keep Cup

Z czego tylko 0,25% może podlegać recyklingowi. Większość z nich będzie gniła na wysypiskach kolejne 500 lat. Umówmy się, najlepszym sposobem jest po prostu chodzenie z własnym kubkiem lub wypicie kawy na miejscu, ale wiem, że mało komu się chce, łatwiej jest i szybciej wziąć ten mały śmieć do ręki i wyrzucić do pierwszego lepszego kosza na śmieci.

Niektórzy sięgają nowych rozwiązań. W Niemczech na przykład stworzono kubek za 1 Euro (kaucji), który można użyć do 400 razy, po wypiciu kawy można go oddać w oznaczonych punktach i dostać swoją kaucje z powrotem, tylko czy to jest lepsze rozwiązanie? Kubek stworzony jest z polipropylenu, którzy podobno jest dużo bezpieczniejszy, niż plastikowe kubki z BPA. Możecie więcej o nim przeczytać tutaj: Kubek wielorazowy

Mieszkanie w bloku to największy mój błąd

Nie rozumiałam tego do czasu, aż zaczęłam pracować w domu i doświadczać każdego dźwięku sąsiadów. Oczywiście każdy ma prawo robić, co chce i kiedy chce w tym bloku, więc w trakcie pracy, kiedy potrzebuję się skupić, nagle ktoś wyburza ścianę nad nami, bo jest majówka, a wiadomo, że w majówki robi się generalne remonty.

Czuję się jak w więzieniu, z własnego wyboru i to jest najgorsze. Tym bardziej boli każdy nowy bodziec, każda nowa wiadomość o porażce tego miasta, o brudzie tej dzielnicy, o kolejnym wyciętym drzewie na podwórku, boli każda butelka po wódce udająca trawnik, każda torebka foliowa z rybką w środku, dla kota, a kończy w żołądku mojego psa.  Ja panikuję, czy oby jej tym razem nie zaszkodzi. To tylko namiastka, tego, co dzieje się na świecie.

Świat jest piękny na Netflixie

Patrzę na świat i wiem, że jest piękny (dokumenty na Netflixie jeszcze taki pamiętają), wierzę w potęgę ludzi, ale jednocześnie nienawidzę tego, co  zrobiliśmy. Nie mogę przeboleć masowej hodowli przemysłowej, cierpienia milionów zwierząt, zamkniętych w okropnych warunkach, rozmnażanych, bitych, poniżanych, cierpiących i zabijanych dla smaku. Nie mogę się na to zgodzić, dlatego, każdego dnia pracuję, aby to zmienić. Nie tylko działaniami aktywistycznymi, ale swoimi wyborami. Dlatego wybrałam weganizm, zafascynował mnie efektywny altruizm, dlatego czasami tak marudzę, bo boli mnie to wszytko, nie zawsze potrafię przerobić to na efektywne i motywujące działania, czasami po prostu wtulam się w psa leżę i płaczę.

 

Royal Wedding przypomniał mi o miłości

Pani Krysia śmieje się ze mnie, że tak śledzę to wydarzenie i być może to mocno marketingowy zabieg dla pokazania nowoczesności królestwa, to jednak było tam coś, co mnie poruszyło. Oprócz tego, że Megan nie nosi futer, a Otwarte Klatki wysłały jej w podziękowaniu za promowanie postawy, sztuczne futro od Polskiej projektantki, Stella McCartney zaprojektowała jej suknię, to na ślubie pojawił się pastor, który zaczął przemówienie słowami Dr. Martina Luthera Kinga i choć dalsza część była mocno przesadzona, religijna, to mówiła o potędze miłości.

I to przypomniało mi te czasy, gdy bezsensu wymyślano kolejne zakazy dla czarnych, gdy segregacja rasowa doprowadziła do śmierci setek niewinnych ludzi, ale pojawiła się Rosa Parks, Martin Luther King, Malcolm X. To człowiek zmienia ten świat, jeden mały pojedynczy człowiek, który potrafi pociągnąć za sobą miliony, bo wierzy, że może czynić dobro, bo wierzy, że gdzieś tam są tacy ludzie, którzy myślą podobnie.

Piszę do was w trakcie śniadania, obiadu, spaceru. Słucham Joe Cockera w międzyczasie, rozpamiętuję przemówienie pastora i mam do powiedzenia tylko jedno.

Róbmy dobro, nie zgadzajmy się na cierpienie zwierząt, ludzi, cierpienie tej planety. Znajdźmy chwilę każdego dnia na miłość, empatię, wrażliwość. Przypomnijmy sobie ile złego już zrobiliśmy, nie popełniajmy tych samych błędów z przeszłości.

Każdego dnia, możesz zrobić tak wiele. Pomyślisz, że to nic nie znaczy, a ja Ci powiem, że pomimo iż jesteśmy tacy mali, to jednak jesteśmy wielcy i dokonaliśmy tego wszystkiego, na co dziś patrzymy, więc zacznij od tej małej decyzji, że możesz, a potem pociągnij za sobą resztę. Być może to Ciebie, ktoś będzie kiedyś cytował, być może to Ty, zaczniesz dziś rewolucję. Działaj!

Ps. 1. Czuję się staro, pisząc takie teksty, ale wynika to chyba już z bezsilności czasem. Wtedy pozostaje mi tylko ta biała kartka, na której wylewam to wszystko.

Ps.2. Mam nadzieję, że dożyję momentu, w którym będę mogła wziąć ślub.


Photo by Akshar Dave on Unsplash

O broni chemicznej w morzu: http://orka2.sejm.gov.pl/INT8.nsf/klucz/658C47ED/%24FILE/i04014-o1.pdf

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.