Wszyscy jesteśmy zwierzętami

Jakiś czas temu znalazłam w internecie pytanie: „Ludzie to zwierzęta, od kiedy?” Osoba to pisząca chciała udowodnić, jak bardzo różnimy się od zwierząt i jak bardzo wyjątkowi jesteśmy, a co za tym idzie, jakie mamy prawo by je zabijać.

Jak widać, niektórym brakuje wiedzy podstawowej, sama mam ograniczenia myślowe, ale bez przesady. Czy naprawdę przyszło nam żyć w świecie totalnej głupoty, zanikania umiejętności czytania i pisania? Rozróżniania tego, co dobre od tego, co złe? By na koniec użyć wielkich słów jak schizofrenia moralna?

Zwierzęta ludzkie.

Ludzie tak mocno chcą się odróżnić od zwierząt, że negują swoje pochodzenie. Abstrahując od teorii mówiącej o Adamie i Ewie, najbliższym naszym krewnym jest szympans. Tu pojawiają się przeróżne teorie, których opisywać nie będę. Zaprzeczeń wynikających z religii i wierzeń też nie poruszę. Mnie zastanawia jedno: skąd bierze się rasizm, szowinizm, i uwaga nowe pojęcie speciesism tłumaczony jako szowinizm gatunkowy.

Szowinizm gatunkowy.

Zjawisko to opisał w latach 70 brytyjski psycholog Richard Ryder. Oznacza ono wykluczenie ze wspólnoty ze względu na gatunek, do którego należymy (tak jak seksizm czy rasizm). W królestwie zwierząt oznacza to stawianie potrzeb oraz interesów zwierząt ludzi, ponad zwierzętami nieludzkimi.

Krótko mówiąc, szowinizm gatunkowy zakłada, że już sama przynależność do Homo sapiens uprawnia do stawiania przedstawicieli tego samego gatunku przed innymi. „W obronie zwierząt”. Peter Singer.

Cierpienie.

Gdybyś miał/a wybór czy testom laboratoryjnym poddać niemowle, czy małego psa, to kogo byś wybrał/a?

Odpowiedź jest dość oczywista, a dzieje się tak dlatego, iż ludzie przez lata wmawiali sobie nawzajem, że zwierzęta nie potrafią czuć bólu. O bólu psychicznym nawet nie myśląc.

Tu może pojawić się dyskusja, że cierpienie jednego zwierzęcia innemu nie równe, bo inaczej cierpi (reaguje) pszczoła a inaczej cierpi zarzynana świnka. Ludzie, też nie odczuwają bólu w jednakowy sposób.

Chodzi tylko o stwierdzenie, że tak, jak sądzimy , że jesteśmy w stanie zrozumieć, na czym polega u innych ludzi doświadczenie przyjemności, bólu, cierpienia i szczęścia, tak też – w podobny sposób – możemy zacząć rozumieć uczucia zwierząt. To znaczy, jeśli jesteśmy gotowi podjąć próbę zapoznania się z ich biologią. Oczywiście nie możemy wiedzieć, co czują, ale tego nie możemy też stwierdzić w odniesieniu do innych ludzi. Marian Stamp Dawkins „ W obronie zwierząt’”.

Obawiam się, że nie znajdziemy jednego, równego prawa dla wszystkich zwierząt. Zawsze znajdzie się ktoś, kto stwierdzi, że dla dobra większości jest w stanie poświęcić zwierzę i mówiąc o dobrze, mam na myśli karmienie wygłodniałej rodziny w XXI wieku, czy konieczność przebadania jakiegoś leku dla dobra całej ludzkości. Oczywiście piszę to z przekorą, bo nawet dla średniozamożnego człowieka dieta wegetariańska czy wegańska jest dużo tańszym rozwiązaniem niż dieta mięsna. Nie wspominając o nieprzydatności wielu testów laboratoryjnych.

Etyka

Idąc dalej, jeżeli nie przemawiają do nas argumenty gatunkowizmu, można by się powołać na etykę.

Znam wielu ludzi, którzy opisują się mianem wielbicieli zwierząt, ale tylko w obszarze pies i kot, może czasem świnka morska. Nie widzą problemu w tym, że w czasie kiedy pod stołem leży ich pies na talerzu koło ziemniaczków i groszku z marchewką paruje rumiane udko kurczaka. To zjawisko nazywamy schizofrenią moralną (Gary Francione).

Sprzeczność polegająca na kochaniu jednych zwierząt a byciu obojętnym wobec innych zadając im ból i cierpienie.

O miłości do niektórych tylko zwierząt pięknie pisał Peter Singer, w książce „W obronie zwierząt”.

Nie jest to książka o ulubionych zwierzętach-przyjaciołach. Raczej nie będzie przyjemną lekturą dla kogoś, kto przez miłość do zwierząt rozumie głaskanie kota lub karmienie ptaków w parku. Adresowana jest do ludzi, którzy chcą, by zniknęło okrucieństwo i eksploatacja, i sądzą, że etyczna zasada poszanowania interesów chroni nie tylko członków naszego gatunku. Już samo przekonanie, że podobne kwestie mogłyby obchodzić wyłącznie »miłośników zwierząt« świadczy o tym, jak obca jest idea, że wobec ludzi i zwierząt obowiązuję te same standardy moralne. Pomysł, że prawa mniejszości rasowych obchodzą jedynie kogoś, kto je kocha lub uważa za miłe i urocze, może przyjść do głowy jedynie rasiście, obrzucającego przeciwników epitetem »miłośnicy czarnuchów«. Dlaczego więc myśleć w ten sposób o ludziach chcących poprawy losu zwierząt?

Nie chodzi przecież o to, by uważać, jak stąpasz po chodniku (choć ja to robię), bo zabijesz mrówkę, czy pająka, chodzi o myślenie globalne. A globalne nie oznacza wcale odległe czy nieosiągalne. Globalne znaczy dotykające nas wszystkich, przyczynowo skutkowe. To, że Twoja reklamówka wpada do śmietnika na podwórku i już jej nie widzisz, nie znaczy, że na świecie nie istnieje problem z plastikiem. I to jest spojrzenie globalne, poza swoim podwórkiem. Dotyczyć powinno praw zwierząt, ekologii, praw człowieka.

Jak czynić dobro zatem?

Najsłuszniejszą drogą na dzień dzisiejszy jest weganizm, połączony ze świadomym sposobem życia.

Jeśli bierzemy zwierzęta na poważnie i dobrze się nad tym zastanowimy, zrozumiemy, że weganizm jest podstawą, minimum szacunku, jaki możemy okazać zwierzętom. To po prostu pakt o nieagresji, sprzeciw wobec przemocy, eksploatacji, krzywdy i zabijania zwierząt. Sprzeciw wobec traktowania ich jak rzecz, surowiec czy maszynę. Aktywizm Pro zwierzęcy. Instrukcja obsługi. Fundacja Czarna Owca Pana Kota.

Przestańmy zatem uprawiać szowinizm gatunkowy. Prawo do życia przysługuje każdemu, bez względu na gatunek, do którego przynależy.

Krzywdzenie zwierząt na potrzeby człowieka jest zupełnie nielogiczne wręcz karygodne. Nie potrzebujemy jedzenia ze zwierząt, nie potrzebujemy testowania kosmetyków na nich, nie potrzebujemy zwierząt dla rozrywki. Mimo to w Polsce zabija się rocznie 850 milionów zwierząt hodowlanych. Ryb chyba nikt nie jest w stanie policzyć?

Gdybyśmy w każdym z tych miejsc postawili małe dziecko zamiast zwierzęcia, wyzwano by nas od zwyrodnialców. Dlaczego w przypadku zwierząt nikt tego nie widzi?

Jedno jest niestety pewne, najniebezpieczniejszym zwierzęciem na świecie jest człowiek.

 

PS. Gdybyście chcieli poczytać więcej o rozróżnianiu cierpienia, etyce i szowinizmie gatunkowym polecam wam książkę „W obronie zwierząt”.

 

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

3 komentarze

  1. We Francji bardzo duże poruszenie wzbudziła w ubiegłym roku książka Aymeric Caron, Antispeciste, traktująca właśnie o szowinizmie, lub dyskryminacji gatunkowej.
    Bardzo dziekuje za link do książki. Przeczytam.

    • Agnieszka książka „W obronie zwierząt” jest trochę inna niż wszystkie, ponieważ ma dużo rozważań filozoficznych, co mi się całkiem podoba. Dopiero zaczęłam, więc jeszcze nie wypowiadam się za dużo. Natomiast w Aktywizm Pro zwierzęcy dużo odpowiedzi na nurtujące pytania, dużo porównań, historii, danych. Ważne zagadnienia typu „nie każdy aktywista to weganin”, albo co łączy prawa zwierząt z walką o prawa kobiet. Naprawdę polecam wszystkie książki ze strony Fundacja Czarna Owca Pana Kota. Ja osobiście mam zamiar przeczytać każdą książkę na temat zwierząt, mimo braku czasu:)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.