Uwaga, to będzie wpis namawiający do aktywizmu, do zajrzenia w głąb siebie i zapytania, czy idziemy w dobrym kierunku?
Peter Singer W obronie zwierząt”- W tej dziedzinie moralne rewolucje nie zachodzą szybko. Nie powinniśmy pytać: „Kiedy tam dojdziemy?”, ponieważ nie można na to odpowiedzieć bez możliwości spojrzenia w przyszłość. Zamiast tego powinniśmy pytać skromniej: „Czy idziemy w dobrym kierunku?”
Byłam okropną weganką, ale mogę to stwierdzić dopiero z perspektywy czasu, wtedy wydawało mi się, że robię wszytko dobrze. Nie chodzi tu o jedzenie produktów, które przypadkiem mogły być niewegańskie, chodzi o przegięcie w drugą stronę.
Radykalizm, tak to się chyba nazywa
Mam bardzo duże wymagania wobec siebie, przekłada się, to na znajomości, filmy, jedzenie, sposób życia. Co za tym idzie, jestem często nieszczęśliwa, bo ambicje moje są poza tym padołem. Zdaję sobie z tego sprawę, ale jednocześnie to mnie motywuje do dalszych działań.
Jako początkująca weganka, chciałam krzyczeć:
- Do ludzi, by przestali w końcu jeść to mięso!
- Na wegetarian, że mam w dupie ich sposób życia, bo on nic nie zmienia, a w dodatku wspierają jeden z najokrutniejszych przemysłów mleczarskich.
- Na ludzi, którzy piją, niewegańskie alkohole.
Ta lista mogłaby się wydłużyć, o wiele innych powodów. Byłam radykalna, może głupia, a może to wszystko wynikało z niewiedzy?
Dziś każdy z powyższych punktów jest przestrzegany przeze mnie, ale sama wyluzowałam. Nie zmieniłam swojego sposobu życia, ale przestałam oceniać innych.
Aktywizm prozwierzęcy
Odkąd zaczęłam skupiać się na aktywizmie, poznawać ludzi, wymieniać się wiedzą i badaniami, to powiem szczerze, dostałam w twarz. Tak mocno, że policzek do dziś się rumieni. Ten rumień przypomina mi na co dzień, że świat nie jest czarno biały. Uświadomił wiele spraw, poukładał hierarchię priorytetów w głowie.
Zwierzęta w hodowli zawsze cierpią, nie mają dni wolnych, nie mają urlopów od klatek, w których są zamknięte, aż do śmierci. A my (choć już nie ja) rozpętujemy gównoburzę w Internecie na tematy błahe.
Zwierzęta czują, a my o tym zapominamy, bo skupiamy się na swoich emocjach, irytacjach związanych z byciem nieprawidłowym weganinem.
Zwierzęta potrzebują naszej pomocy
I na sam koniec, w dupie mam czy pojawiają mi się reklamy KFC, po prostu je ukrywam. Nie pomyślałam jednak, o tym, by zrobić z tego manifest weganizmu i zarządzić nalot wegańskich fanatyków na ich fanpage.
Jeżeli chcemy zmieniać ten świat na lepsze, to powinniśmy działać sensownie, ustalić konkretne cele. Nie demonizować weganizmu, a pokazać, że jest zajebisty i ciężki, bo jest ciężki, ale da się to spokojnie ogarnąć, bez krzywdy dla innych i dla nas samych.
Jestem weganką, aktywistką, która nie wyobraża sobie życia w miejscu na tym samym poziomie, nie wyobrażam sobie nieczytania kolejnych materiałów czy badań.
Świat pędzi jak szalony i to my musimy się dostosować, odnaleźć, przyswoić. Działaj! W sposób przemyślany i dobry.
Czy idziemy w dobrym kierunku? Mój drogowskaz prowadzi mnie w konkretną stronę, a wasz?
Być może za rok znowu napiszę zupełnie coś innego, ale jak mówiła Susan Sontag
Gdybym nie zmieniała zdania, znaczyłoby, że się nie rozwijam
fot:Photo by Nick Tiemeyer on Unsplash
Każdy i każda z nas była kiedyś początkującą weganką/weganinem – kiedy odkrywasz cały wegański świat, obejrzysz o jeden spicz na YouTube za dużo 😀 fajnie, że gdzieś po drodze przychodzi refleksja i skupienie się na tym, co istotne.
Grunt, to chcieć. Można zostać w strefie komfortu, uznać, że zrobiło się już wszytko, szydzić z innych. Ja chcę wiedzieć więcej i chyba jakoś zrozumieć ludzi, pokazać im, że fajnie tak jest i dobrze.
Mój drogowskaz jest wielkm neonem na 2 metry, jednak wiem, że czeka mnie bardzo długa droga i wiele przeszkód. Ważne, że wiem gdzie zmierzam i pomimo trudności nie gubię drogi. Dziękuję Ci za pomoc!
Ja dziś nie wyobrażam sobie już lepszej drogi, żałuję, że stało się to tak późno. I cały czas czuję, że rozwijam się dalej, doświadczam nowego.
Radykalizm jest zawsze nieodpowiedni, chyba jestem szczęściarą, że udaje mi się go unikać w swoich poglądach i związanych z nimi działaniach. Wydaje mi się też, że wynika on trochę z zachłyśnięcia się jakąś ideą, przez co człowiek chce za wszelką cenę przekonać też innych do swoich racji, nie patrząc w jaki sposób to robi.
I zgadzam się w stu procentach z tym, że zmiany poglądów to nieodzowny efekt rozwoju człowieka.
Czasem ciężko rozróżnić radykalizm od euforii związanej z zachłyśnięciem jak piszesz.