Nie mów mi, że już prawie nie jesz mięsa!

Nie wiem, dlaczego ten temat wraca, ja naprawdę nie chcę zaglądać do waszych talerzy, nie jestem też księdzem, bogiem, czy kimkolwiek, kto mógłby dać wam rozgrzeszenie. Nie, nie, nie, to wasze sumienia, mi nic do tego.

Zaczęło się od tego, że pewna osoba powiedziała mi, że nie może się ze mną spotykać, bo ma wyrzuty sumienia, że je mięso.

Tak, dokładnie takimi słowami, wyobraźcie sobie teraz jak skwitować takie stwierdzenie? No cóż, znajomość jakoś się urwała. Jednak im bardziej działam, na rzecz zwierząt, tym bardziej widzę, dziwne zachowania znajomych. Im bardziej dbam o środowisko, tym bardziej oni się ukrywają.

Przykładem jest chodzenie na około mojego miejsca w biurze, bym nie zauważyła kolejnego kubka z plastikowym wieczkiem, czy przepakowywanie pieczywa z piekarni, do papieru (dodajmy, że wcześniej było w foliowej reklamówce) No ale nie o tym.

Byłam radykalna, przepraszam was wszystkożercy.

Mogło to tak wyglądać, w momencie gdy nie chciałam jeść w knajpie, która serwuje mięso, gdy poczęstowałam was pieczonymi ziemniakami z tahiną, a każdy, kto mnie zna, wie, że ziemniak, to jest najwyższy wyraz szacunku. W naszym domu je się tylko wegańsko.

Mogliście się tak poczuć, jak krzywiłam się na wasze jedzenie ze stołówki, na wasze kanapki z serem, przepraszam. Dziś już wiem, że to nie moja sprawa, co jecie, ale wystarczy jedno pytanie, a opowiem wam wszystko, o tym, dlaczego wasze jedzenie jest nieetyczne, tylko jeżeli chcecie.

To samo tyczy się waszej kawy z mlekiem, mleko roślinne także się pieni! Można z niego zrobić naprawdę przepyszne Cappucino!  Poza tym serio? Ten twór z kartonika nadal wam smakuje?

To nie znaczy, że bardziej was nienawidzę, bo mocniej działam na rzecz zwierząt.

Nie zrozumcie mnie źle, cieszę się, że czujecie, że coś jest nie tak z zabijaniem zwierząt, ale stwierdzenie, że prawie tego nie jem, jest dla mnie krępujące, bo nie wiem, czy chcecie słyszeć, co myślę, o tym naprawdę, czy tylko się usprawiedliwić. Polecam poniższy film.

Na zdrowie nam to wszystkim wyjdzie, bo niejedzenie mięsa, to niezabijanie zwierząt, to także nienarażanie ich na wieloletnie cierpienie, nienarażanie nas na nadchodzący głód, zmiany klimatu, brak wody, zanieczyszczenie powietrza, mórz, rzek, gleby.

W hodowli przemysłowej, gdzie przetrzymywane jest 2 tys. świń, czy 7 mln kur nie ma niczego dobrego dla zwierzęcia, a co za tym idzie dla człowieka, który potem konsumuje to zwierzę.

Nie mów mi, że prawie nie jesz mięsa, bo moją aprobatę masz już za samo przemyślenie tematu, nie dorzucaj sobie kolejnych wyrzutów sumienia, dowiedz się, dlaczego tak się czujesz, jak chcesz, to zmień to, jak nie, Twój wybór. Potrzebujesz pomocy, napisz, odpowiem na pytania, pomogę.

 Pamiętaj jednak, że nasze nawyki żywieniowe to nie jest tylko Twoja sprawa, każde Twoje decyzje mają globalne znaczenie. Zwierząt nie interesuje, że już prawie ich nie jesz.

Ps. W zagadnieniu Efektywnego Altruizmu oczywiście istnieje sposób na pomoc zwierzętom, mimo jedzenia mięsa. Twoje datki na walkę z przemysłem, na wsparcie działań organizacji pozarządowych są realną pomocą, tym które głosu nie mają. Możesz pomóc zmienić prawo, by nie hodować lisów na futro, możesz pomóc zminimalizować cierpienie, możesz pomóc wpłacając nawet złotówkę, co miesiąc, możesz być także częścią tej zmiany.

Photo by Anton Darius | Sollers on Unsplash

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

8 komentarzy

    • Ja teraz czytam chociaz czytam to za duzo powiedziane „do unto animals” I mysle o Was bo pani Krysia illustrator tez a ta ksiazka to piekne ilustracje(chociaz p.Krysi sa piekniejsze)!lekka ksiazka, na poczatku bylam disappointed bo spodziewalam sie czegos jakby to powiedziec..powazniejszego?ale jest przepiekna,troche o kazdym zwierzaku I owadzie liznietego tematu…taking przewodnik troche dla laika ale doceniam bo nieraz trzeba cos lzejszego przecztac(jak sama wspomnialas)..wiec Tak,super ilustracje, ciekawe co o nich by powiedziala p.Krysia PS:WIESZ JUZ BARDZO DUZO DZIEWCZYNO, POZA TYM NAWET JAK PRZECZYTASZ WSZYSTKIE KSIAZKI SWIATA NA TEN TEMAT,NIE BEDZIESZ NIGDY WIEDZIEC WSZYSTKIEGO…nie moge powiedziec „daj na Luz” bo w obronie zwierzat nie da sie dac na Luz ale jesli co drugs albo trzecia ksiazka kt czytasz bedzie troche lzejsza to I Tak robisz kawal,powtarzam KAWAL dobrej roboty!

  1. Jestem trochę starsza i dawno dotarło do mnie, że w pojedynkę świata nie da się zmienić, choć chciałoby się. Działam na własnym podwórku i robię to, co w mojej mocy. Jestem cierpliwa i sądzę, że choć nawrócona od niedawna mam już małe sukcesy.
    Twoi znajomi, którzy się przed tobą kryją, to ciekawe zjawisko. Moi albo mają to gdzieś, albo biorą przykład. Pozdrawiam:)

  2. „Prawie nie jedzenie” to też coś. Ludzki mózg jest sprytny i potrafi zapomnieć o wszystkim, kiedy poczuje zapach szynki. Doskonale rozumiem słabość ludzi w tym względzie, bo sama podejmowałam próby wegetarianizmu wieeele razy i za każdym razem to mózg okazywał się być silniejszy. „Jeszcze tylko ten jeden raz ” … Ja potrzebowałam silnego bodźca, który zapewniły mi moje studia- czyli wielokrotne wycieczki do rzeźni i zakładów przetwórstwa. Ale gdyby nie to to sama nie wiem, czy przerwałabym ten nałóg samym zdrowym rozsądkiem.
    Pozdrawiam z bloga ambasadorzwierzat.pl

  3. Zostałem reduktarianinem długo przed tym nim poznałem to słowo. Zamiast walczyć z redukcją spożycia mięsa może warto popatrzeć na to nieco bardziej tolerancyjnie (osoby które prawie nie jedzą mięsa często są całkiem pozytywnie nastawieni do wegetarian/wegan – w końcu od kogo mamy przepisy na te pyszne dania 100% roślinnego pochodznia?). Proszę spróbować popatrzeć na to przez pryzmat okresu kartkowego. Mięso było wtedy produktem na specjalne okazje: np. niedzielne obiadki. Powiedzmy, że większość wszystkożerców ograniczy spożycie mięsa do 1 dnia w tygodniu – jak przełoży się taki spadek popytu na rynek mięsny? Doprowadzi do jego kryzysu i w końcu zapaści. Zgodnie z zasadą popytu i podaży spadek tej drugiej podąży za spadkiem tej pierwszej. A co będzie z cenami mięsa? To co stało się z cenami masła, najpierw zanurkowały by potem wystrzelić. Dlaczego? Spadek cen masła doprowadził do ograniczenia produkcji. Kiedy podaż spadła poniżej popytu z powodu nieopłacalności produkcji cena wystrzeliła w górę (przyczyniając się do dalszego obniżenia popytu – wiedzionego ekonomicznie). Nie wiemy jaki jest tu udział spekulacji, bo może spory ale redukcja spożycia paradoksalnie doprowadzi do podwyżki cen mięsa (najlepiej widać to na przykładzie wołowiny po 1989).

    • tachys nie wiem dlaczego zakładasz, że patrzę mało tolerancyjnie? Nie mam problemu z mięsożercami wiem, jaki stosunek jedzenia samego kurczaka czy ryby ma się do wielkości cierpienia zwierząt. Doskonale sobie zdaję sprawę, jak fleksitarianie mogą pomóc bardziej zwierzętom niż wegetarianie. Ten tekst bardziej traktuje o tym, że ja nie muszę tego słyszeć, nie rozumiem dlaczego znajomi mają poczucie, by tłumaczyć się przede mną ile gramów czego zjedli. Tylko w tym kontekście napisałam ten post.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.