Chciałabym zostać skompostowana po śmierci, albo stać się drzewem, a nie utknąć pod smutną trumną, która nigdy nie rozłoży się w ziemi.
Alternatywne pochówki istnieją, mają się dobrze, niestety wiele nie jest popularnych w Polsce. Biorąc pod uwagę kurczące się tereny pod nowe cmentarze, miasta powinny zacząć myśleć o innych sposobach pochówku ludzi, wręcz je promować.
Podobno, w wierze katolickiej, nie powinno się spalać ani w żaden sposób „rozkładać” ciała, bo wierzy się w zmartwychwstanie, dlatego nadal najpopularniejsze mogą wydawać się pochówki tradycyjne.
W 2019 roku zmarło 409 tysięcy ludzi w ciągu roku*, jeżeli pomyślimy o liczbie potrzebnych trumien do większości tych zgonów, to powinniśmy uwzględnić, jaki wpływ ma ich produkcja i użytkowanie na środowisko, oraz ile miejsca zajmą w metropoliach, które i tak już powiększają swoje miejsca pod tradycyjne cmentarze.
Dlaczego tradycyjna trumna nie jest najlepszym rozwiązaniem?
Składnikiem trumien najczęściej jest drewno, okucia metalowe, wyściółki ze sztucznych materiałów i wszelkie lakiery i uszlachetnienia drewna. Mam obawy, że taki skład nie ulega rozkładowi szybko (drewno impregnowane), a reszta po prostu tkwi w glebie. Do tego przy rozkładzie zwłok, środki chemiczne dostają się do ziemi i zanieczyszczają z tym wszystkim tak glebę, że nie można jej użyć ponownie w przyszłości. Wpływ pełnego pochówku na środowisko, uwzględniający trumnę, nagrobek kwiaty jest ogromny.
Według organizacji non-profit Center for Natural Burial, 10 akrów cmentarza zawiera prawie 1000 ton stali na trumny, 20 000 ton betonu na sklepienia i wystarczającą ilość drewna z zakopanych trumien, aby zbudować ponad 40 domów. Do tego należałoby doliczyć koszty środowiskowe produkcji.
Co zatem wybrać chcąc uwzględnić ekologiczny pochówek?
Kremacja?
Do tej pory wydawała mi się najlepszym wyjściem, jednak badania coraz częściej potwierdzają, że większość krematoriów używa do spalania zwłok gazu ziemnego, a to przyczynia się do uwalniania gazów cieplarnianych do atmosfery. Nie mniejszy wpływ mają tu tak samo uwalniające się z ciała substancje, jak rtęć stosowana w wypełnieniach dentystycznych, dioksyny itp.
Kompostowanie zwłok
Niestety dostępne w tej chwili chyba tylko w stanie Waszyngton, wielu jeszcze uznaje ten pomysł za bardzo kontrowersyjny, dla mnie jeden z najlepszych. Firma Recompose świadczy taką usługę za około 5 tys. dolarów, cały proces trwa 30 dni, odbywa się w naczyniu, w którym dokonuje się naturalny proces rozkładu.
Na koniec procesu, stajemy się glebą, ziemią, która może być oddana naturze.
Promesja
W odróżnieniu od kremacji, która pochłania bardzo dużo energii, jest bardzo ekologiczna. Proces promesji polega na ochładzaniu ciała ciekłym azotem do -196 stopni. Poddawanie go wibracjom, czego następstwem jest rozpad na drobne kawałki. Kolejny etap to oczyszczanie z metali ciężkich i innych szkodliwych substancji. Tak oczyszczony proszek, czyli jakieś 30% pierwotnej wagi naszego ciała umieszczany jest w biodegradowalnej trumnie. Po paru miesiącach szczątki zamieniają się w kompost, stając się nawozem dla nowego życia, drzew, krzewów.
Resomacja
Na razie legalne tylko w kilku stanach USA. Polega na umieszczeniu jedwabnej torby z ciałem w resomatorze. Następnie w wyniku alkalicznej hydrolizy ciało rozkładane jest na składniki chemiczne i proch. Proces ten podobnie jak kremacja trwa około 3 godzin. Rezultatem jest zielono- brązowy płyn oraz garstka białego proszku, pozostałości po kościach.
Ekologiczny pochówek w Polsce?
W Polsce oczywiście taki sposób pochówku nie został przewidziany w żadnej ustawie, w tej chwili mamy opcje.
- pogrzebanie zwłok na cmentarzu w dole ziemnym (urna lub trumna)
- pochowanie w grobie murowanym (urna lub trumna)
- zatopienie zwłok w morzu
- w katakumbach
Ciekawe, co zrobią urzędnicy, jak zacznie brakować nam miejsc pod cmentarze? Wytną kolejne hektary lasów, tylko po to, by zwiększyć ilość wydzielanego metanu z pochowanych ciał? Niestety też żadna ustawa nie pozwala na pochowanie bliskiej osoby na swojej działce.
Powrót do natury
A gdyby dało się pogodzić ekologiczny pochówek z tradycyjnym? Powrócić na łono natury? Bob Hendrix zaprojektował trumnę, która jest stworzona z grzybni. Grzyby efektywniej rozkładają nasze ciała, usuwają substancje toksyczne i stwarzają bogatsze warunki do wzrostu nowych drzew i roślin.
Żywy kokon(trumna z grzybni)pozwala ludziom ponownie zjednoczyć się z naturą i wzbogacić glebę, zamiast ją zanieczyszczać” – mówi Hendrikx.
Grzybnia normalnie rośnie pod ziemią w złożonej strukturze korzeniowej drzew, roślin i grzybów. Jest żywym organizmem, który potrafi neutralizować wszelkiego rodzaju toksyczne substancje i odżywia wszystko, co rośnie nad ziemią.
Bob Hendrikx, założyciel Loop, nazywa grzybnię recyklerem przyrody. Grzybnię użyto w Czarnobylu, w Rotterdamie wykorzystuje się ją do oczyszczania gleby, a niektórzy rolnicy stosują ją również, aby przywrócić zdrową ziemię.
Czy to nie wspaniały sposób na stanie się pożywieniem dla natury? W dodatku taką trumnę pewnie w Polsce można by było już wykorzystać, niestety nadal tylko na cmentarzu.
Ovo
Biodegradowalna urna z Polskiego podwórka. Część górną, ceramiczną urny możemy zostawić w domu (dla mnie super). Część dolną zakopujemy w ziemi, gdzie podlega naturalnemu rozkładowi.
OVO to urna na prochy, która jest odpowiedzią na zmieniające się podejście do kwestii pochówku i pamięci o zmarłym. Pozwala połączyć ekologiczny pochówek z tradycyjną formą upamiętnienia zmarłego. Składa się z 3 części: ŻYCIE – pojemnik na prochy zrobiony z ekologicznego, biodegradowalnego materiału; ŚWIATŁO – ceramiczny, półkolisty świecznik; PAMIĘĆ – ceramiczny, półkolisty pomnik z pamiątkową inskrypcją. Dizeno Creative.
Zostań drzewem
Może chociaż po śmierci uda mi się mieć coś wspólnego z lasem albo chociaż pojedynczym drzewem. To chyba jeden z piękniejszych projektów na wspominanie bliskich po śmierci. Możemy patrzeć co roku, jak się rozwija, rośnie, liście odbijają słońce. Drzewo może dać schronienie ptakom, a przede wszystkim jest czymś, co żyje i doskonale to pokazuje.
Takich projektów powstało już wiele, jednym z nich jest projekt Margaux Ruyant ze szkoły designu w Indiach.
Projekt ten pozwala nam przejść parę etapów żałoby. W pierwszym procesie umieszczamy prochy ukochanej osoby w urnie, przysypując je ziemią. Możemy w tym momencie zasadzić drzewo, mieć je w domu. Gdy drzewo urośnie do odpowiednich rozmiarów, możemy przenieść urnę do parku lub miejsca przeznaczonego na ekologiczny pochówek. Dół urny ulega rozkładowi. Na powierzchni pozostaje ceramiczny element z danymi osoby oraz dojrzewające drzewo, żywa pamięć o zmarłych.
Większość tych pomysłów wygląda dość futurystycznie. Uwierzcie mi to dopiero początek, bo oprócz naturalnych sposobów możemy także stać się diamentem, płytą winylową, czy częścią rafy koralowej. Można z nas zrobić nawet igłę do gramofonu. Czy to nie lepsze niż bycie smutnym kawałkiem rozkładającego się ciała na cmentarzu pełnym obcych nam ludzi?
No dobra, ale co jeżeli nie stać nas psychicznie ani finansowo na takie luksusy? Możemy poddać się kremacji lub chociaż użyć ekologicznej trumny ze skrobi kukurydzianej, wikliny, bambusa, czy przetworzonych łupin migdałowych.
W ofercie polskiej dostępne już są trumny wiklinowe oraz kartonowe, ulegające naturalnemu rozkładowi. Żaden metal czy plastik nie zejdzie z nami pod ziemię.
Na koniec najbardziej creepy ciekawostka. W Indonezyjskich lasach chowa się zmarłe dzieci w pniach drzew. Więcej poczytacie tu.
Linki do zgłębiania wiedzy na temat ekologicznych pochówków:
Promesja:proces, tu.
Ovo- tu.
https://www.sevenponds.com/after-death/environmental-impact-of-death
Podoba mi się halloweenowa posępność tego wpisu 😉
Dzięki Paulie:)
Zostać drzewem, to jest coś. Bardzo mi się podoba ta opcja. 🙂
Drzewo to piękny pomysł, ale chciałabym być nim w moim ogrodzie, albo mieć bliskich w postaci drzew potem w tym ogrodzie.
[…] płynnie to temat śmierci jest równie popularny jak temat narodzin. Mowa oczywiście o zwierzętach. Być może się już […]