Karma

Nie wiem, czy to ten księżyc, czy totalny przypadek, ale czuję się, jakby wszystkie kary na mnie szły. A ja pod wiatr, niby idę, a jednak nie.

Gramofon.
Jestem od niego uzależniona. Jego dźwięk koi, gładzi, uspokaja. Chyba że nagle obroty zaczynają szwankować, a Marvin Gaye nagle wydłuża swoją pieśń niczym wilk wyjący do księżyca. Postanowiłam go naprawić, 3 razy kursował w tam i z powrotem, nadal nie gra dobrze. Teraz Marvin akcentuje tylko końcówki. Boję się, że tak będę nucić piosenki.

Rower.
W ciągu tygodnia wymieniłam 2 dętki i pompowałam 3 razy flaka. Coś takiego jeszcze mi się nie przytrafiło. Mimo iż do pracy mam jakiś kilometr, to bez roweru jest tak bezsensownie i długo.

Karma is a bitch.
Pomyślałam, karma. Może klątwa. Ktoś rzuca urok, bym nie pisała więcej o biednych zwierzętach i o mleku zatrutym cierpieniem.

Mleko się rozlało.
Parę dni temu postanowiłam podjąć temat mleka, dojenia krów i ich zapładniania. Przy takich wątkach, zawsze pojawiają się kontrowersje. Jak ja tak mogę wmawiać komuś, że mleko wcale nie jest dobre? Ugrzęzłam w lawinie głupoty (niewiedzy nazwijmy to ładnie). Próbowałam wydostać się spod niej, łapać dech, ale jakoś tak mocno kłuło w płucach. Prawie się poddałam.

Krowa rodzi dzieci cały czas, bo ma taki instynkt! Mleko ratuje niemowlakom życie. Wszystkie szampony i kosmetyki są testowane na zwierzętach.

Nie jest to dokładny cytat, ale meritum paru wypowiedzi. Na szczęście na koniec tego wszystkiego, włożyłam sobie palec ubabrany chilli do oka. Cieszyłam się, że płyną łzy, że może mózg mój się oczyści, z tego wszystkiego. Niestety.

Głupota nie zna granic.
Okazało się jednak, że z głupoty można wyciągnąć jakąś mądrość. Poszukałam tematów związanych z badaniem mleka na obecność antybiotyków i tak trafiłam na forum farmerskie, wierzcie lub nie, to jest inny świat. A jednym z poruszanych wątków był właśnie ten, na temat uniknięcia antybiotyków w testach. To już nie jest ukryta prawda, to się dzieje przed naszymi monitorami. Takim sposobem, wzbogaciłam swoją głowę o nowe, koszmarne informacje.

Chociaż tyle, bo aura zaciąga mnie siłą do łóżka i każe patrzeć na pulsujące logo Netflix. Opieram się tak bardzo, no dobra, tak mi się tylko wydaje. Mogłabym wymienić wszystkie serialowe nowości.

Reasumując: jest zimno, mokro, rower odmawia posłuszeństwa. Ja dokładam oliwy do ognia, pisząc niewygodne teksty. Potem mam migrenę i płaczę, chilli cayenne. Nawet jeżeli ktoś rzuca klątwę na mnie, to przykro mi, rozpadam się, ale zbieram też, ze zwiększoną siłą.

Następny wpis będzie o nieetycznej wełnie! I już czekam na komentarze. Nie wasze, bo Wy jesteście świadomi, na te przypadkowe, rzucone pomiędzy gryzem bułki w pracy, a poranną kawą.

Jak żyć w takie dni? Powoli, ukitrajcie się pod kocem, romansując z Jimem Beanem, lub waszym ulubionym kakao. Załóżcie wygodne dresy, odpalcie serial, film, muzykę, weźcie do ręki książkę. Jednym słowem, róbcie tak, by było wam dobrze. Lepiej nie będzie. Jak to mówi Karolina Pochwatka, byle do lata.

Na koniec mały kawałek szczerości Kat Von D, nie tylko w Polsce mamy kontrowersje na tak oczywiste tematy.

https://www.youtube.com/watch?v=w9lgDUt1ewM

Ps. Dziękuję za wasze maile. Te dobre są jak ciepłe, ekologiczne skarpety w zimny dzień.

Agnieszka
Agnieszka

W wolnych chwilach rozmyślam jak zmienić świat na lepszy, poszukując magii człowieczeństwa. Uwielbiam czytać książki i prowadzić działania na rzecz zwierząt. Nie potrafię zupełnie pisać o sobie, wolę o innych.

Artykuły: 272

2 komentarze

  1. Mam nadzieję, że zważywszy na daleki od optymistycznego charakter notki, nie będzie wielkim nietaktem, jeśli powiem, że przyjemnie się ją czytało. Wpadłem jednak głównie powiedzieć, że zobaczywszy chwilę temu posta na Instagramie, po cichu liczyłem, że jest on zwiastunem nowego wpisu 😛

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.