Ostatnie dni spędziłam w ogrodzie. To nic, że prałam dywan zasikany przez Tamarę, było cudnie. Krystyna krzątała się wokoło, sadząc nowe drzewa i kwiaty. Jestem wdzięczna, za ten ogród i nasze życie.
Jestem osobą, która odwykła już od miasta. Żyłam w Gdańsku, Warszawie zbyt długo. W tłumach ludzi i gwarze. Bardzo łatwe było wyjście na pizzę, zakupy pod domem i opieka medyczna w zasięgu ręki. Teraz tak nie jest, a mimo wszystko czuję, że mamy więcej.
Za każdym razem gdy wracam z wyjazdów służbowych, czuję jak powoli, opada ze mnie gwar miejski. Zauważam, jak brakowało mi ptaków, ciszy wewnętrznej, żab koncertujących nad wodą. Nie wiem, czy to wiek dojrzały, czy zmęczenie miejskim życiem, wiem, że nie chcę już nigdy wracać do biura ani do miasta.
Tu mam czas na bycie sobą, na rozmyślanie, przebywanie ze zwierzętami. Na obserwacje ptaków, jeży, stada jelonków, owadów. Wiem, że pewnie kiedyś dotrze ten gwar i tu, będziemy się zasłaniały coraz większą ilością drzew, albo uciekniemy znowu gdzieś, gdzie jest dziko.
Mimo wszystko ciekawie jest być obserwatorką dwóch światów, innych moralności, dźwięków, zapachów. Ciekawie jest mieć te wszystkie doświadczenia, przynajmniej świadomie czuję, że wiem, gdzie chcę być.
Od świata gwaru oddziela nas płot, w tym małym azylu czuję się jak w bezpiecznej przestrzeni, może też dlatego tak mocno go bronię przed ludźmi z zewnątrz. To jest nasz świat, jedyny gdzie możemy być najbardziej sobą. Otoczone przerośniętymi tujami, bujną trawą, sadem i zwierzętami.
Dziś deszcz uderza mocno o dach, powoduje hałas, ale ten, który mi nie przeszkadza, bo wiem, że deszcz oznacza życie dla naszych roślin, deszczówkę na zapas, która wspiera warzywniak i wszelkie istoty w ogrodzie. Lubię to nasze Całkiem Nudne Życie.
Ps. Przeczytałam ważny tekst w jednej z książek, z którym chciałabym Cię zostawić. Są to słowa Judith Shklar, łotewskiej filozofki, której rodzina uciekała przed Stalinem, potem przed Hitlerem. A Judith w końcu po dotarciu do Ameryki została pierwszą kobietą we władzach Harvardu.
Postawienie okrucieństwa na pierwszym miejscu oznacza odrzucenie pojęcia grzechu, rozumianego tak jak w religii objawionej. Grzechy są przekroczeniem boskich przykazań i obrazą Boga. […] Jednakże okrucieństwo – czyli celowe zadawanie fizycznego bólu słabszemu po to, by wzbudzić w nim obawę i strach – jest złem skierowanym przeciwko innej istocie. Judith Shklar, Zwyczajne przywary
Bądź dobrym człowiekiem, doceń istotę prostego życia i nie krzywdź innych.
Ja liczę, że już tu zostaniecie i będzie wam dalej tak do bobrze jak teraz
Mam nadzieję, że my też zostaniemy i nie powstanie żadna ferma zwierząt obok ani żadne duże osiedle, bo jakieś plany już podobno były.