Odwróciłam głowę i zobaczyłam mężczyznę wyciągającego cielaka z pomiędzy krat więzienia, wykonał jeden ruch i głowa zwierzęcia opadła na ziemię. Chwilę później wszystko wróciło do normy, każdy dalej szedł w swoją stronę, a ja stałam, patrzyłam i krzyczałam, ale nikt mnie nie słyszał.
To był mój sen, jeden z wielu podobnych. Często śnią mi się wagony drewniane, przepełnione zwierzętami. Świniami i krowami najczęściej. Widzę ich oczy, słyszę ich kwiczenie, czuję przerażenie. Dotykam pomiędzy deskami ich skóry, choć nigdy nie czułam tak jak tej nocy, kiedy śnię. Jest najmilsza na świecie.
Cierpię w tych snach, nie umiem im pomóc. Chodzę pomiędzy tymi wagonami, jak pomiędzy blokami w wielkim mieście, bo tak rosną one na każdej ulicy, są tak wysokie, że nie widać słońca, są tak ciemne, że nie widać zwierząt na pierwszy rzut oka, dopiero w pobliżu czujesz oddech i śmierć zarazem, widzisz spływającą krew. Nie wiem kto czuje większą niemoc w tym momencie. Łzy ciekną mi po policzkach, zostaję z nimi do śmierci.
Powiecie co was obchodzą moje sny, mam zaburzenia, być może za dużo o tym myślę?
Ten sen się dzieje naprawdę, tu, dziś, w każdej sekundzie, a ja patrzę i nie wierzę, pomóżcie mi krzyczeć. Pomóżcie mi być świadkiem tego, adwokatem, głosem tych zwierząt, które nie mają już siły istnieć w tym bezdusznym świecie.
Photo by Alessio Lin on Unsplash
MEGA!
Nie wiem, co powiedzieć.